Do Karpacza Górnego można dojechać autobusem albo własnym samochodem. Jednak w tym drugim przypadku musimy znaleźć parking, na którym będziemy mogli zostawić auto. W Karpaczu Górnym najlepiej pozostawić samochód na parkingu koło świątyni Wang. Dysponuje on tyloma miejscami, że na pewno nie będzie problemu z parkowaniem.
W zasadzie nie miałem zamiaru proponować wizyty w świątyni ale ze względu na to, że jesteśmy tuż przy niej nie wypada tam nie zajrzeć. Obiekt ten został przeniesiony z Norwegii, w której nie był czymś wyjątkowym. U nas natomiast stał się nie tylko miejscem kultu ale także wielką atrakcją turystyczną. Historia jego postawienia właśnie w tym miejscu jest niezwykła. Pierwotnie bowiem król pruski Fryderyk Wilhelm IV miał zamiar przewieźć elementy budowli do Berlina. Jednak po rozmowie z właścicielką pobliskiego Bukowca, Fryderyką von Reden, zmienił zdanie i podarował ów obiekt na cele religijne. Pod nadzorem hrabiny zmontowano świątynię w jej obecnym miejscu usytuowania. Od tej pory służy ona mieszkańcom wyznania ewangelickiego. To tutaj, na przykościelnym cmentarzu, spoczywają Henryk Tomaszewski i Ludomir Różewicz.
Teraz udajemy się w stronę Białego Jaru. Podążając w dół dochodzimy do obiektu znanego jako „Leśny Zamek”. Wybudowano go w roku 1890 i jak na tamte czasy był on obiektem o wysokim standardzie. Tuż obok przepływa strumyk nazwany Budniczą Strugą. Ponoć przebywający w tym obiekcie żonaci mężczyźni mogą spotkać ducha kobiety przywołującego wieczorami Helmuta, jej niewiernego męża. Postać ducha jest jak najbardziej prawdziwa. Jest nią Luiza, żona Helmuta Moltkego, majora wojsk pruskich, hulaki i rozpustnika. Kiedyś gdy Luiza była świadkiem jego „wyczynów” nie wytrzymała tego i rzuciła się z okna wieżyczki ponosząc śmierć na miejscu. Okazuje się, że parom, które były zakwaterowywane w pokoju, w którym mieszkała Luiza, poprawiały się relacje małżeńskie.
Jesteśmy w części Karpacza nazywanej od roku 1989 Karpaczem Górnym. Wcześniej nosiła ona nazwę Bierutowice, nadaną na cześć Bolesława Bieruta. Ale jeszcze wcześniej była to Mostowa Góra czy Korczakowo.
Karpacz Górny położony jest na wysokości 700-885 metrów n. p. m. Pierwszym obiektem, który wpada nam w oko jest hotel Gołębiewski, którego budowa wywołała wiele kontrowersji. Chodzi o zniszczenie krajobrazu. Faktycznie, gdy wyjdzie się wysoko w góry jest to bardzo widoczne.
Idąc dalej dochodzimy do ulicy Strażackiej, jest to miejsce zaburzenia grawitacji. Czasami wydaje się, iż samochody z wyłączonym silnikiem toczą się tu pod górę. Niektórzy sprawdzają to wylewając na asfalt wodę. Faktycznie wygląda jakby płynęła ona pod górę. Oczywiście jest to wynik złudzenia optycznego. To co wydaje się zmierzać pod górę w rzeczywistości pochylone jest ku dołowi.
W korycie płynącej tutaj rzeki Łomnicy zobaczymy spory basen eworsyjny a powyżej niego marmit zwany także kociołkiem rewersyjnym czyli kolistą dziurę wyżłobioną w skale poprzez wirujące w nim kamienie. Ten tutaj jest największym w całych Sudetach. Jego wymiary to około 80 cm średnicy i 2,25 metra głębokości. Otrzymał on nazwę Studzienka. W roku 1892 wydobyto z niej około 30 kulistych kamieni. Część z nich przekazano do muzeów w Jeleniej Górze i Berlinie. Równo 100 lat później wydobyto kolejne kamienie. Tym razem marmit wyczyszczono i kamienie wrzucono z powrotem, tak że kociołek ten podczas większej wody jest czynny, tzn. wirujące kamienie wciąż powiększają jego wymiary.
Foto: Krzysztof Tęcza
Powyżej mostku, na Łomnicy znajduje się Dziki Wodospad. Ponieważ Łomnica jako rzeka górska podczas powodzi jakie miały miejsce na przestrzeni wieków, wyrządziła wiele szkód, w latach 1910-1915 podjęto decyzję o zbudowaniu w tym miejscu kamiennej zapory przeciw rumoszowej. Dzisiaj zapora ta nazywana jest Dzikim Wodospadem. Jej skuteczność została potwierdzona podczas wielkiej powodzi w roku 1997, kiedy to Karpacz nie poniósł większych strat.
Nieco dalej znajduje się dolna stacja wyciągu na Kopę. Kolej krzesełkowa została tutaj uruchomiona w 1959 roku. Zaprojektował ją Z. Schneigert. Jej długość wynosi 2230 metrów, a różnica poziomów 530 metrów. W ostatnim czasie zbudowano zupełnie nową kolej, również krzesełkową, jednak posiadającą gondole stwarzające większy komfort jazdy jeśli chodzi o osoby z niepełnosprawnościami.
Poniżej zbudowano kolej kanapową, 6-osobową o przepustowości 1800 osób na godzinę, którą dostosowano do przewożenia nart i rowerów. Pozwala ona osobom mniej sprawnym na przedostanie się tu aż z Białego Jaru.
Nieco dalej, tuż naprzeciwko nowo zbudowanej stacji ratowniczej Karkonoskiej Grupy GOPR-u, poniżej Orlinka znajduje się miejsce, w którym znajdowała się w latach 1999-2007 meta wyścigu kolarskiego Tour De Pologne. Trasa podjazdowa do Orlinka, licząca 4 km miała 400 metrów różnicy wzniesień, nazywana była przez kolarzy Ścianą Płaczu. W roku 2007 kolarze musieli pokonać ją aż 14 razy.
Orlinek po wojnie był użytkowany przez Zakład Wychowawczy im. Tadeusza Kościuszki. Była tu Szkoła Orląt. Był także dom dziecka Rady Towarzystwa Przyjaciół Dzieci dla sierot wojennych, powstańców warszawskich i partyzantów. Organizatorem tego obiektu był Wojciech Tabaka, pierwszy starosta jeleniogórski, także prezes Dolnośląskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego.
Nieco niżej dojdziemy do dawnej skoczni narciarskiej zbudowanej w roku 1912. Dwa lata później oddano na niej rekordowy skok o długości 38,5 metra. Druga skocznia, także drewniana, powstała w roku 1946. Jej pomysłodawcą był Stanisław Marusarz, który oddał na niej pierwszy skok 1 stycznia 1947 roku. Bezpośrednim powodem budowy nowej skoczni była organizacja w Karpaczu Międzynarodowych Zawodów Narciarskich Akademików (Silesjada) i Akademickich Mistrzostw Polski. W 1980 roku zbudowano nową, tym razem stalową skocznię o punkcie krytycznym 78. Po kolejnych przebudowach skocznia zyskała punk krytyczny k-85 i uzyskała homologację FIS. Rekordowy skok oddał tutaj Adam Małysz w 2004 roku uzyskując odległość 94,5 metra.
Kolejne lata tego obiektu to Ośrodek Sportów Ekstremalnych. Zbudowano tu ścianę wspinaczkową, Tyrolkę, udostępniono zjazdy na linach, przygotowano wiszące mosty, wahadło oraz skoki na bungee. Dzisiaj jest to jeden z ciekawszych punktów widokowych na terenie Karpacza.
Dalsza trasa prowadzi obok ciekawych architektonicznie dawnych domków celnych i restauracji „U Ducha Gór” oraz sztucznego lodowiska do Białego Jaru. Ciekawostką jest fakt, że na lodowisku można uzyskać rozwód z winy małżonki. Otóż wystarczy zaprosić ją na lodowisko. Gdy odmówi mamy dowód na to, że zostawiła nas na lodzie.
Biały Jar to przede wszystkim piękny budynek mieszczący restaurację. Zbudowano go jako obiekt hotelowy w latach 20-tych XX wieku. To właśnie przy nim mamy przystanek autobusowy oraz dolną stację wyciągu kanapowego.
Idąc dalej docieramy do budynku mieszczącego Aptekę pod Złotą Wagą, dawniej Prinzess Charlotte Apotheka oraz Apteka pod Białym Orłem. Zachowało się tutaj oryginalne wyposażenie, a na okiennicach zobaczymy namalowane drzewa z ich łacińskimi nazwami. Na budynku umieszczono tablicę upamiętniającą ostatniego karkonoskiego laboranta, czyli zielarza, którym był August Zoelfel. Tablicę ufundowali obecni właściciele apteki, którzy odkupili ją od państwa.
Tuż obok znajduje się dom Elsy Ury, pisarki niemieckiej pochodzenia żydowskiego, która nabyła go w roku 1926. Jest ona autorką 39 powieści dla dzieci. Ponieważ jej stanowisko w sprawie Ruchu Narodowo-Socjalistycznego budziło kontrowersje, w roku 1935 wykluczono ją z Izby Pisarzy Rzeszy i zabroniono wykonywania zawodu. 13 stycznia 1943 roku została zgładzona w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu.
Teraz możemy nieco odpocząć. Dotarliśmy bowiem do ciekawego założenia parkowego. Ustawiono tutaj wiele wykonanych z blachy przedstawień zwierząt, są wśród nich przedstawienia wilka czy niedźwiedzia. Jest także rzeźba Ducha Gór.
Stąd już tylko lika kroków i docieramy do zapory wzniesionej na rzece Łomnicy. Budowę prowadzono w latach 1910-1915. Dzięki wzniesieniu tej tamy uchroniono miasto przed skutkami kolejnych powodzi. Niejako ubocznym skutkiem powstania tej budowli było utworzenie pięknego jeziora i wodospadu. Wykorzystano to do budowy zakładu kąpielowego, muszli koncertowej, kawiarni. Dzisiaj jest to miejsce chętnie odwiedzane przez turystów i mieszkańców. Zwłaszcza, że zaraz za mierzącą ponad 100 metrów zaporą wznosi się malownicze wzgórze o nazwie Karpatka. Kiedyś prowadzono tu działalność górniczą i pozyskiwano srebro.
Po odpoczynku w tak wyjątkowym miejscu proponuję albo udać się na przystanek autobusowy albo zejść nieco niżej do centrum miasta gdzie możemy, mając jeszcze trochę czasu, odwiedzić znajdujące się tam muzea: Sportu i Turystyki, Karkonoskie Tajemnice czy Muzeum Zabawek i Lalek. Niestety ci, którzy przyjechali do Karpacza samochodem będą musieli albo wrócić do niego pieszo albo skorzystać z komunikacji miejskiej.
Krzysztof Tęcza