Spacer z Jagniątkowa na Czarną Przełęcz wydaje się zwykłym przejściem nie wymagającym specjalnego przygotowania ani odpowiedniego ekwipunku. Jednak w okresie zimowym wcale tak nie jest. Mimo, ze jest to trasa ledwie kilkukilometrowa wymaga odpowiedniego nastawienia na warunki panujące zimą. Nie każdy, kto wchodził tam latem, jest w stanie pokonać trudności jakie stwarzają warunki zimowe. Dlatego przed wyjściem na trasę należy dobrze zastanowić się czy jesteśmy w stanie sprostać panującym tam warunkom.
Do Jagniątkowa najlepiej dojechać komunikacją miejską, nie ma wtedy problemu z zaparkowaniem samochodu. Początkowy odcinek trasy biegnący asfaltowa drogą nie przysporzy nam wielkich trudności. Jednak gdy przekroczymy bramę Karkonoskiego Parku Narodowego wszystko zmieni się radyklanie. Przede wszystkim musimy wziąć pod uwagę, że pojawi się spora warstwa śniegu, który skutecznie spowolni nasz marsz. Będziemy brodzić w śniegu, w zależności od wielkości opadów, od kilkunasty centymetrów do 1 metra. Dla większości turystów będzie to spore utrudnienie. Dobrze byłoby zabrać z sobą kije pomagające utrzymać równowagę. Dobrze byłoby, zwłaszcza w dalszej części trasy, zabrać z sobą raczki. Na pewno pomogą one utrzymać równowagę i pozwolą znacznie bezpieczniej poruszać się w trakcie podchodzenia pod górę. Początkowy odcinek trasy nie jest zbyt wymagający jednak należy na nim zachować ostrożność. W sumie to dojście do Drogi pod Reglami pozwala nam na zaznajomienie się z czekającymi nas trudnościami jakie spotkamy na dalszym szlaku.
Idziemy Koralową Ścieżka czyli szlakiem turystycznym koloru niebieskiego. Zaraz też mijamy usytuowany po prawej stronie Leśniak o wysokości 812 metrów n. p. m. Po dotarciu do 3 drogi mamy w zasadzie ostatnią okazję odpocząć w przyzwoitych warunkach. Bowiem to tutaj KPN wybudował wiatę wypoczynkowa wyposażoną w stoły i ławki. Jest tutaj nawet miejsce z kubłami na śmieci.
Po odpoczynku wyruszamy w stronę Paciorków. Można tutaj podążyć szlakiem czarnym w stronę Rozdroża pod Jaworem (1098 metrów) jednak najlepiej iść dalej za znakami niebieskimi by przez Paciorki dotrzeć do Rozdroża pod Śmielcem. Oczywiście nie ominiemy oddanego niedawno do użytku punktu widokowego na Paciorkach. Warto tam bowiem zatrzymać się choć na chwilę by obejrzeć widoki rozpościerające się z tego miejsca. No chyba, że jest mgła. Wtedy niewiele zobaczymy. A w warunkach zimowych często się tak zdarza.
Z Rozdroża pod Śmielcem na Czarną Przełęcz pozostaje nam co prawda niewielki kawałek ale w warunkach zimowych ten krótki odcinek drogi może okazać się dla wielu wręcz nieosiągalny. Warto zatem dobrze przygotować się na przejście tego odcinka Koralowej Ścieżki. Najlepiej zdjąć część odzienia gdyż za chwilę pokonując wzniesienie spocimy się niemiłosiernie. Dobrze na tym odcinku drogi mieć kije oraz raczki. Pomoże nam to w bezpiecznym pokonywaniu trasy.
Od tej bowiem pory dalsza trasa będzie wymagała od nas nie tylko dobrej kondycji ale także wielkiego samozaparcia. Będziemy musieli pokonywać nie tylko sporą różnicę wzniesień ale także walczyć z nasypanym śniegiem. Wystarczy bowiem zejść dosłownie o kilka centymetrów z widocznych śladów jakie pozostawili idący przed nami by zapaść się po pas albo i głębiej w sypki śniegu. A takie wpadnięcie w śnieg wcale nie jest bezpieczne. Często na wyjście z niego potrzeba kilkunastu a nawet kilkudziesięciu minut. W końcu jednak gdy dojdziemy do Czarnej Przełęczy (1350 metrów n. p. m.) będziemy mogli powiedzieć, że osiągnęliśmy sukces.
Najważniejsze jednak po osiągnięciu naszego celu jest by odpocząć w zbudowanym tu szałasie. Jest to miejsce pozwalające nam nie tylko na odpoczynek ale także na wypicie ciepłego napoju, zjedzenie posiłku a także na, co jest bardzo ważne, przebranie się. Niestety miejsce to jest takim, w którym bardzo często pogoda jest zupełnie inna jak podczas podejścia. Często zdarza się, że temperatura jest tutaj o kilkanaście stopni mniejsza niż dotychczas. Wiąże się to z tym, że możemy dosłownie w ciągu kilku minut stracić czucie w palcach u rąk. Nie będzie to poczucie zimna ale wręcz ból. I taka sytuacja jest niezwykle groźna. Może doprowadzić bowiem do, w skrajnych wypadkach, amputacji palców. Dlatego lepiej nie ściągać tutaj rękawic by zrobić pamiątkowe zdjęcie. Lepiej skorzystać ze schronu i ubrać się porządnie. Najlepiej włożyć na siebie wszystko co mamy w plecaku.
Po krótkim odpoczynku należy jak najszybciej zacząć schodzić na dół. Pozwoli to nam na bezpieczne zejście ale także na powolne ocieplenie organizmu. Trzeba wiedzieć, że ból jaki powstaje w skutek przemarznięcia ustąpi tylko gdy zejdziemy znacznie niżej do miejsca, w którym nie będziemy narażeni na skrajne warunki panujące na grzbiecie gór. Żadne bowiem ogrzewanie nie da oczekiwanych efektów.
Po odpoczynku na Czarnej Przełęczy (1350 metrów n. p. m.) czas zejścia do Jagniątkowa będzie znacznie krótszy niż podejścia pod górę. Należy jednak zadbać o bezpieczeństwo i zbytnio się nie spieszyć. O kontuzję przy szybkim zejściu jest bardzo łatwo.
Myślę, że przedstawiona trasa, w warunkach zimowych zadowoli nie tylko przeciętnych piechurów ale także ludzi wprawionych w górskich wyrypach.
Krzysztof Tęcza