W roku 1984 Wojewódzki Dom Kultury w Jeleniej Górze zorganizował III Biennale Fotografii Górskiej, a zaprezentowane tam materiały zamieścił w 55-stronicowej publikacji zatytułowanej „sympozjum górskie”. Ta niewielka książeczka wykonana jako maszynopis została podzielona na 7 części, w których zawarto przemyślenia i opisy ludzi dla których góry były inspiracją do ich działań. Zanim jednak przejdę do konkretów pozwolę sobie zacytować wstęp, którego autorem jest Jerzy Olek.
„Góry Magiczne”
Góry, co stale przyzywają nas niewzruszoną obecnością, intrygując już samym swym istnieniem. Najczęściej szukamy w nich ciszy i zapomnienia; znajdujemy zazwyczaj siebie. Wszak to właśnie one, zaskakując Nieoczekiwanym, stwarzają szansę zrozumieniu. Przez bliskość widoków niespodziewanych i niezwykłych wizji przynoszą bowiem oświecenie. A kiedy tak skupieni zanurzamy się w kontemplacji przyrody, tym głębiej jesteśmy w stanie wejrzeć w naturę własną, by móc wyraźniej dostrzec swą obecność w Jedności.
Ale samourzeczywistnienia wymagają odrębnego znaku; potrzebują sobie tylko przypisanego symbolu. Stąd ciągła chęć zapisywania w świadomości górskich motywów i zjawisk oraz utrwalania ich w obrazach. W ten sposób oswojone tym bardziej stają się własne. Pod postacią indywidualnie kształtowanych wizerunków są nośnikami wyobrażeń z nimi związanych i nadawanych im znaczeń, jawiąc się jako góry osobiste – zwyczajne niby a przecież tajemnicze”.
Jestem pewien, że przytoczone powyżej słowa są wystarczającą zachętą do sięgnięcia po omawianą publikację. Dodam tylko, że niejako zaczątkiem do III Biennale Fotografii Górskiej, które odbyło się w Jeleniej Górze we wrześniu i październiku 1984 roku był zorganizowany przez jeleniogórski WDK i Galerię „Foto-Medium-Art.” we Wrocławiu plener pn. „Karkonosze”, który odbył się w dniach 25 września do 5 października 1983 roku w schronisku „Samotnia”. W plenerze tym uczestniczyło 10-ciu fotografów: Jan Bortkiewicz, Jakub Byrczek, Roman Hryciów, Bogdan Konopka, Andrzej J. Lech, Adam Lesisz, Jerzy Malinowski, Jerzy Olek (komisarz), Ryszard Puchała i Wojciech Zawadzki.
Przechodząc do konkretnych tekstów w pierwszym z nich, napisanym przez księdza Romana E. Rogowskiego, znajdziemy wskazówki do szukania powiazań pomiędzy Bogiem, człowiekiem a górami. Autor przedstawia „Teologię gór” słusznie uznając, że na góry można patrzeć różnie. Inaczej przecież patrzą na nie geograf czy geolog, inaczej turysta czy alpinista. Jeszcze inaczej spojrzą na nie malarz czy ekonomista. Zaś zupełnie inne spojrzenie będą mieli filozof czy teolog. Wszyscy jednak muszą, a przynajmniej powinni szanować spojrzenie pozostałych patrzących na góry.
Oczywiście spojrzenie ze strony księdza Rogowskiego to spojrzenie człowieka, który uważa, ze Bóg stworzył je dla nas, że Bóg kocha nas górami, że stworzył góry dla nas byśmy mogli w nie chodzić, odpoczywać w nich, podziwiać je, i widząc ich ogrom chwalić Pana za udostepnienie nam takich przeżyć. Ponieważ Bóg jako „Wszechstworzyciel” uważany jest za początek wszystkiego co istnieje, jest także panem niebotycznych szczytów, ma do nas przesłanie mówiące, że nie powinniśmy chwalić tylko gór najwyższych – Himalajów, Alp – ale powinniśmy kochać każdą górę, nawet tą niewielką, gdyż każda z nich jest niepowtarzalna, piękna i oryginalna. Każdy z nas inaczej przeżyje wejście na konkretną górę i inaczej odbierze jej urok – jeden zachwyci się nim, drugi pójdzie szukać kolejnego wyzwania, uważając że to był tylko początek jego miłości do wędrówki górskiej. Bo przecież piękno górskiego krajobrazu ma w sobie coś z misterium, coś niepojętego, nieokreślonego i niezrozumiałego. Ale to właśnie „coś’ wciąż pociąga do kolejnych wypraw, do kolejnych wyjść w góry. Nie należy jednak przy tym zapominać kto jest stwórcą tego piękna, bo w chwili ostatecznej i tak podążymy do Niego, do Boga. Bo mimo, że na co dzień nie uświadamiamy sobie tego, faktem jest, że potrzebujemy Go, a że góry uczą szukania i cierpliwości, są niejako naszym nauczycielem i czasami zdarza się iż będąc w nich staniemy „twarzą w twarz” ze stwórcą, co nie koniecznie musi oznaczać kres naszej wędrówki. Może bowiem to oznaczać początek czegoś nowego, niepojętego ale dającego nadzieję.
Jacek Woźniakowski w swoim przedstawieniu pt. „Góry pustelników, góry pielgrzymów” ukazuje świat gór w podziale na dwa światy. Pierwszy to postawa statyczna jaką wykazywali pustelnicy osiedlający się w miejscach oddalonych od ludzkich skupisk by w samotności kontemplować swoje życie. Druga dynamiczna jaką wykazywali wędrujący pielgrzymi. Ci pierwsi w swoim postrzeganiu gór odnosili się do zapisów związanych z życiem poprzedników uznanych za świętych, którzy swoim życiem z jednej strony chcieli przypodobać się Panu, z drugiej uważali, że życie z dala od ludzi daje czysty umysł i pozwala mając czyste serce dotrzeć do Boga, będąc tutaj niejako bliżej niego. Ci drudzy podążając wciąż do nowego celu ciągle odkrywają nowe łańcuchy górskie, podziwiają nowe krajobrazy. To oni obcując z dzikością przyrody jak i zmiennymi warunkami atmosferycznymi częstokroć są wchłaniani przez nie. I nie jest to wcale ich wyobraźnia ale fakt do udźwignięcia.
Zenon Zegarski w tekście pt. „Himalajskie kotliny jako enklawy mędrców” porusza temat podróży, a właściwie jej kilku wymiarów. Autor pisze: „…Jeżeli przemieszczamy się przez nowe dla nas miejsca na ziemi i dostrzegamy piękno krajobrazu, starej budowli, niezwykłości stroju, to efekt przeżycia jest zawsze głębszy, jeśli spostrzegamy przez pryzmat historii. Wielość teoretycznej informacji na temat np. zabytku, legendy wiążącej się z okolicą wzrasta z kolei wraz z możliwością namacalnego przeżycia. Wyzwala to pragnienie kolejnego poznania. Jest i trzeci rodzaj podróży, … , podróży do wewnątrz”.
Jacek Kolbuszewski „rozprawił’ się z tematem „Góry jako źródło inspiracji artystycznej”. Uczynił to w dwóch płaszczyznach. Omówił Estetykę Krajobrazu oraz Sztukę i literaturę wobec turystyki górskiej. Jeśli chodzi o pierwszą część podaje, że by zachwycać się krajobrazem często nie wystarczy sam jego widok, czasami trzeba podeprzeć się jeszcze kilkoma wartościami. Co do drugiej części to skupił się na związku miedzy sposobami artystycznego wykorzystywania tematyki górskiej a stopniem poznania gór.
Kolejny autor Józef Liebersbach w swoich rozmyślaniach zatytułowanych „Od tęczy do glorii” zajął się problemem wody atmosferycznej w aspekcie wybranych zdarzeń fizycznych. Z powodu małej objętości wydawnictwa ograniczył się tylko do opisania niektórych zjawisk atmosferycznych związanych z wpływem światła słonecznego lub księżycowego działającego na zawartą w powietrzu wodę. Tym razem omówił sposób tworzenia się i kształt takich zjawisk jak: wieniec, halo, duże koło halo, tęcza, gloria oraz iryzacja.
Ostatnim przedstawionym opracowaniem jest „Fotografia natury czy natura fotografii” autorstwa Doroty Wolskiej. Autorka przedstawia historię oglądania górskiego krajobrazu poprzez wykorzystanie różnych udogodnień poprawiających ów widok. Początkowo było to specjalnie barwione szkło. Później, w dobie fotografii zaczęto używać coraz to wymyślniejszych obiektywów i filtrów.
Krzysztof Tęcza